piotro prowadzi tutaj blog rowerowy

dolina dolnej wisly

  • DST 134.00km
  • Czas 06:21
  • VAVG 21.10km/h
  • HRavg 20( 10%)
  • Sprzęt turladło
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 kwietnia 2009 | dodano: 30.07.2009

copyright Marecki:
Bladym świtem, przy temperaturze +1 stopień niejakiego Celsjusza na przecudnej urody elbląskim Placu Dworcowym zebrało się 8 bikerów mających w planach pokręcenie się w okolicach Grudziądza i Chełmna nad Wisłą.
Sprawnie zajęliśmy miejsca w pociągu, który miał nas zawieść najpierw do Tczewa, gdzie mieliśmy przesiadkę do Smętowa, w którym to planowałem zajęcie miejsc w na siodełkach.
Ponieważ jednak w Tczewie PKP zaplanowały nam godzinną przerwę, to wysiedliśmy nieco wcześniej, w Lisewie, aby sławne tczewskie mosty przejechać rowerami .
Zawitaliśmy także na bulwar nadwiślański oraz na tczewską starówkę, a następnie nieco zmarznięci udaliśmy się na dworzec. Tutaj czekała na nas miła niespodzianka w postaci otwartej ciepłej piekarni z ciepłymi drożdżówkami.

Zrobiło się miło i ciepło, tak miło, że nawet baczne oko lokalnych funkcjonariuszy SOK nie wyprowadziło nas z równowagi. Wkrótce nadjechał oczekiwany pociąg i pojechaliśmy w dalszą drogę.
W Smętowie ruszyliśmy na wschód, w kierunku Wisły. Plan zakładał, że do Opalenia dojedziemy zielonym szklakiem Ziemi Tczewskiej. Okazało się jednak, że szlak w terenie nie istnieje. Dokładna analiza pni drzew pokazała, że owszem był ,ale został zamalowany. Ponieważ było tak na przestrzeni kilku kilometrów podejrzewam, że znaki szlaku są właśnie w trakcie odnawiania.
Tak więc po przekroczeniu krajowej ,,1’’ w Małej Karczmie do Opalenia pojechaliśmy asfaltem. Po drodze minęliśmy dwa rezerwaty przyrody ,,Opalenie Górne’’ i ,,Opalenie Dolne’’, jednakże nie wjeżdżaliśmy do nich z powodu braku drogi.

W Opaleniu pojechaliśmy w okolice przeprawy promowej, obecnie nieczynnej. Zrobiliśmy fotki widocznego po drugiej stronie Wisły Kwidzyna z dymiącymi kominami zakładów IP na czele i skierowaliśmy się w kierunku widocznej panoramy Nowego. Nawigację ułatwiały znaki czarnego szlaku rowerowego.
Na tym też odcinku, pojawił się sympatyczny podjazd oraz nie mniej spektakularny zjazd asfaltem, do złudzenia przypominającym nasze wąskie asfalty na Wysoczyźnie Elbląskiej.
Dojechaliśmy tym sposobem do wsi o nazwie Półwieś. Tutaj zrobiliśmy mały popas nad lokalnym jeziorem. Po chwili odpoczynku i konsumpcji udaliśmy się w dalszą drogę. Wkrótce znaki czarnego szlaku zniknęły i ponownie trzeba było nawigować po omacku.

Improwizując, dojechaliśmy do Bochlina i 2 km do Nowego pojechaliśmy spokojną o tej porze ,,1’’. W Nowym skierowaliśmy się w kierunku widocznych wież dwóch kościołów. Jeden z nich to fara miejska, a drugi to kościół pofranciszkański. Nie zapomnieliśmy także o sfotografowaniu małego zamku krzyżackiego.
Z Nowego zjechaliśmy nad Wisłę i drogą wzdłuż wału, a częściowo po wale pojechaliśmy na południe. We wsi Tryl zjechaliśmy do asfaltu, aby w Mątawach obejrzeć zabytkowe drewniane domy. Po cichu liczyłem, że może będą moje ulubione podcienie i nie zawiodłem się :-). Znalazłem jeden i został on starannie sfotografowany.

Zaraz za Mątawami po drugiej stronie Wisły zobaczyliśmy wysokie wzniesienia. Były to lokalne Góry Łosiowe. Łosi w nich nie ma, jest za to mnóstwo bunkrów i okopów z czasów I i II wojny światowej. Maksymalne wzniesienie to 88m n.p.m.
Wkrótce naszym oczom zaczęła się ukazywać panorama Grudziądza. Początkowo było to wieżowce, potem twierdza, a na końcu zobaczyliśmy most drogowo-kolejowy po którym przejechaliśmy równe 1100m i skierowaliśmy się na starówkę.

Podczas odpoczynku postanowiliśmy, z uwagi na nadmiar czasu, nie wracać do Elbląga rowerami, lecz popedałować dalej na południe, aby zobaczyć perłę architektury średniowiecznej, czyli Chełmno.
30 km dzielących nas od niego pokonaliśmy sprawnie i bezproblemowo, mijając po drodze takie zabawne wsie jak Wymiary Dolne i Wymiary Górne :-).
Pod Chełmnem ponownie przejechaliśmy krajową ,,1’’ i wjechaliśmy ostrym podjazdem do miasta. Ponieważ pora była wybitnie obiadowa , a wiadomo że głodny biker to nieuważny biker, toteż zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od …pizzerii.

Po małym ,,conieco’’ mogliśmy udać się na zwiedzanie. Lista obiektów zabytkowych w tym małym przecież mieście jest imponująca, liczy ponad 20 pozycji. W Chełmnie, jednym z głównych przystanków na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego można np. zobaczyć 2700 metrów oryginalnego muru obronnego z XIII w. Wszystkie zabytki mają swoje tablice opisujące ich dzieje. Większość jest już odrestaurowana, ale niektóre czekają jeszcze na swoją kolej. Prawie godzinę zajęło nam obejrzenie i obfotografowanie wszystkich obiektów. Niewątpliwie Chełmno należy do miast godnych uwagi i odwiedzin.
Biegnący czas nieubłaganie przypominał nam jednak, że pociąg w Laskowicach Pomorskich czekać nie będzie, a do pokonania było jeszcze około 15 km.

Tak więc po wyjechaniu z miasta, po raz trzeci tego dnia przekroczyliśmy Wisłę i wjechaliśmy do Świecia. Lokalny zamek krzyżacki obejrzeliśmy nie zsiadając z rowerów i skierowaliśmy się do Laskowic. Po chwili okazało się, że wyjechaliśmy niezupełnie dobrze i trzeba nadłożyć 2 km. Zrobiło się nieco nerwowo, zupełnie jak w zeszłym roku podczas powrotu z Parku Narodowego Bory Tucholskie. Laskowice Pomorskie chyba nie lubią elbląskich rowerzystów ;-).

Wszystko skończyło się dobrze i zdążyliśmy na pociąg, który zawiózł nas do Tczewa, a tam wsiedliśmy w pociąg do Elbląga.
Reasumując, przejechaliśmy tego dnia 129 km, z czego około 20 km wiodło drogami terenowymi. Zajęło nam to 6h 21 minut, czyli ze średnią 20,31km/h.
Dziękuję wszystkim za udział w wycieczce i zapraszam już 17 maja na eksplorację żółtego szlaku z Elbląga do Gorynia k. Kisielic. Szczegóły wkrótce.

Pozdrawiam Marecki




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!